Są takie dzieci, którym nic nie smakuje. Nie mają ochoty na poznawanie nowych smaków, a kategoria „ulubiona potrawa” w ich słowniku nie istnieje. W ocenie rodziców jedzą zbyt mało nawet tych produktów, które uznają za na tyle smaczne, by poświęcić im uwagę. Skubną odrobinę lodów, zjedzą ćwierć gruszki, połówkę bułki z dżemem… Jak reagować, kiedy dziecko nie chce jeść?
Wyłącznie pomidorówka
Większość rodziców kilkuletnich dzieci uważa, że ich pociechy jedzą zbyt mało, a potrawy przez nie wybierane nie są urozmaicone. I na nic zdają się rady lekarzy przekonujących, że dziecko z „niejadkowania” wyrośnie i z czasem samo zacznie jeść więcej z własnej inicjatywy. Jedna ze znanych polskich restauratorek podzieliła się w prasie anegdotą o swoim kuzynie, który jako dziecko należał do grupy niejadków. Był tak wybredny, że w końcu żywił się wyłącznie zupą pomidorową z kluskami. Nic innego rodzice nie potrafili w niego wmusić. Odmawiał jedzenia warzyw, nie tolerował kanapek ani owoców. Dziś po wielu latach od tamtego etapu życia, pracuje jako obdarzony świetnym wyczuciem smaku szef kuchni jednej z dobrych restauracji.
Różny wiek, różne potrzeby
Czy faktycznie nasze dzieci mają poważne problemy z jedzeniem? W większości przypadków to my, rodzice, martwimy się za bardzo, gdy nasze dziecko nie chce jeść. Mamy dobre chęci, chcemy dostarczać młodemu organizmowi wszystkich potrzebnych witamin i minerałów. Nie mieści się nam w głowie, jak kilkulatek może zachować zdrowie i energię, przyjmując tak mało pożywienia. A prawda jest taka, że dzieci potrzebują o wiele mniej jedzenia od nas. Nawet nie połowę „dorosłej” porcji. Nie mają nawyku przejadania się, są obdarzone dobrym i zwykle niezakłóconym jeszcze instynktem jedzenia tego, co jest im niezbędne.
Kiedy maluch wymaga pomocy?
Lekarze powtarzają zaniepokojonym rodzicom, że w historii medycyny nie było jeszcze ani jednego przypadku, by zdrowe dziecko samo się zagłodziło. „A skąd mam wiedzieć, że jest zdrowe, może niechęć do jedzenia jest objawem choroby?” – niepokoją się rodzice. To bardzo dobre pytanie, a odpowiedź na nie jest tu kluczowa. Jeśli dziecko ma chęć i energię do zabawy, a żadne objawy nie wskazują na chorobę, dajmy mu jeść tyle, ile chce. W bilansie tygodniowym, a nie dziennym, okaże się pewnie, że przyjmuje wystarczającą ilość pożywienia.
Może się zdarzyć, że dziecko zaczyna mieć kłopot z jedzeniem nie w wyniku choroby, a naszych błędów w organizowaniu posiłków. W dobrej wierze możemy na wiele sposobów zniechęcić go do jedzenia. Nagrodami („zjedz jabłuszko, to będziesz mógł obejrzeć bajkę”), karami („jak nie zjesz jabłuszka, to nie będziesz mógł obejrzeć bajki”), szantażem („jak nie zjesz jabłuszka, to mamusia będzie płakała”), krzykiem („jak zwykle nie jesz, mamusia ma już tego dosyć!”). Kiedy kilkulatek zaczyna kojarzyć jedzenie z grą emocjonalną prowadzoną przez rodziców, wszystko może się zdarzyć. Ewentualne złe nawyki trudno jest potem wyeliminować.
Są też dzieci, które mają nieco mniejszy apetyt od innych. Można je zachęcić do jedzenia, korzystając z trików, które nie zawierają elementu manipulacji emocjonalnej.
- Spróbuj podawać kolorowe, ładne, zaskakujące jedzenie. Rysuj uśmiechnięte buźki ketchupem, rób kanapkom oczy z plasterków ogórka i uśmiechy z kawałków papryki.
- Podawaj małe porcje. Duże stosy jedzenia na talerzu to dla dziecka czynnik demotywujący.
- Obserwuj, jak dziecko zachowuje się podczas posiłków poza domem. Może się okazać, że gustuje w innych smakach, niż ty lubisz serwować i po prostu trzeba rozszerzyć repertuar potraw lub zmienić nawyki żywieniowe.
- Staraj się nie komentować zwyczajów jedzeniowych dziecka przy stole. Pamiętaj, ty jako rodzic już spełniłeś swoje zadanie. Jest nim serwowanie pełnowartościowych posiłków, ale to dziecko decyduje, czy je zje, czy nie. Nawet gdy ponoszą cię emocje, skup się na czymś innym, np. rozmowie z partnerem.
- Postaraj się zareklamować nowe jedzenie. „Oto ulubiona potrawa piłkarza Roberta Lewandowskiego – smażona ryba!”. „Dzisiaj spróbujemy czegoś specjalnego – naleśników z bekonem. Takie naleśniki jedzą ludzie w Skandynawii i wiecie co? Żyją najdłużej na świecie i nie boją się nawet niedźwiedzi polarnych!”. Jeśli w tych opowieściach miniesz się trochę z prawdą, nikt się nie obrazi.
- Pamiętaj, że ty jesteś szefem kuchni. Możesz zakazać śmieciowego jedzenia, nawet jeśli dziecko kocha chipsy i czekoladę. Zmniejszenie ilości bezwartościowych przekąsek sprawi, że pora obiadu stanie się przez dziecko wyczekiwana.
- Świeć przykładem. Dziecko widzi, co jesz i jak jesz. Jeśli chcesz w domu przestrzegania zdrowych zasad żywieniowych, zacznij od siebie. A jeśli musisz je łamać, rób to wtedy, gdy twoja pociecha śpi.
- Sięgnij po suplement diety polecany dla niejadków, np. wzmacniający syrop ProfilaktinAPETYT z koprem, kminkiem oraz skoncentrowanym sokiem z jabłka i grejpfruta. Korzystnie wpłynie na pobudzenie apetytu i przyczyni się do zwiększenia wydzielania soków trawiennych. A poza tym – jest smaczny…
Na podstawie materiałów PR ProfilaktinAPETYT