Biorąc pod lupę swoje ciało, możemy zobaczyć i wyobrazić sobie istnienie kilku elementów. Widzimy skórę, czujemy kości i mięśnie, uświadamiamy sobie istnienie narządów wewnętrznych. Rzadko kiedy myślimy jednak o czym innym, mianowicie o tym, z czego tak naprawdę nasze ciało się składa.
Choć w czasach szkolnych uczyliśmy się przecież o tym, jak ważną część naszego organizmu stanowi woda, która stanowi 60% ciała człowieka dorosłego i aż 80% w przypadku dzieci. No dobrze, wiemy już, że w większości składamy się z wody. Czy wiemy jednak, dlaczego jest ona tak ważna, a co za tym idzie – dlaczego tak istotne jest samo nawilżanie skóry?
Wymiana wody w organizmie następuje cały czas, a jej bilans musi być zachowany, dlatego należy jej pić tyle, ile wydalamy, żeby nie dopuścić do odwodnienia, czyli stanu, w którym ilość wody jest mniejsza, niż organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. Odwodnienie na ogół łatwo rozpoznać po suchej skórze, pękających wargach czy pragnieniu. Takiemu stanowi rzeczy sprzyja głównie lato będące dla naszej skóry wyjątkowo niekorzystną porą roku, w trakcie której trzeba w sposób szczególny dbać o odpowiednie nawilżanie skóry.
Naturalne mechanizmy obronne
Na szczęście skóra człowieka posiada kilka mechanizmów obronnych, dzięki którym w gruncie rzeczy nie tak łatwo jest doprowadzić do jej odwodnienia. W samym naskórku występuje tzw. naturalny czynnik nawilżający (zwany również NMF, z angielskiego natural moisturizing factors), który powstaje m.in. w procesie rogowacenia naskórka i skóry poprzez wiązanie wody chroni skórę przed odwodnieniem. Z kolei na powierzchni skóry mamy wspomniany płaszcz hydrolipidowy – nieprzepuszczającą wody warstwę ochronną. Można przekonać się o tym, w jaki sposób działa, robiąc prosty eksperyment. Wystarczy polać coś tłuszczem, a potem wodą i zobaczyć, jak ta ostatnia będzie się zachowywała.
Zacznij działać!
No dobrze, załóżmy jednak, że zauważamy już u siebie oznaki przesuszenia skóry, o których wspominaliśmy wcześniej. Istnieją trzy sposoby, które można zastosować, aby pomóc jej się zregenerować. Pierwszym z nich jest okluzja, czyli uszczelnienie bariery hydrolipidowej służące temu, aby woda przez skórę nie „uciekała”. Najlepiej ją wykonać, smarując skórę zwykłą wazeliną, która hamuje utratę wody aż w 90%. Niestety, wazelina jest tłusta, więc niepraktyczna w używaniu na co dzień. Można się nią jednak nasmarować na noc. Dobrym pomysłem, do zastosowania w czasie urlopu po kąpieli w morzu i opalaniu, jest wzięcie szybkiego prysznica i nasmarowanie się wazeliną. Inne środki hamujące utratę wody, gdy się je naniesie na skórę (aczkolwiek dużo mniej skuteczne), to parafina, woski roślinne i lanolina.
Nawilżaj skórę… od wewnątrz
Chodzi o dostarczenie jej składnika, który zwiąże wodę. Najlepszy byłby kwas hialuronowy, bo wiąże ją w stosunku 1 : 1000. Tyle tylko, że kwasu tego nie da się zastosować w kremie (choć producenci kosmetyków próbują nam czasem wmawiać co innego), bo ma duże cząsteczki, które nie przenikną w głąb skóry. Jedynym sposobem podania byłoby wstrzyknięcie nieusieciowanego kwasu podczas zabiegu mezoterapii. Preparatem do smarowania, a nie wstrzykiwania, który przenika przez komórki naskórka, jest gliceryna, dostępna w postaci żelu. Można używać samą lub sięgać po kremy z jej zawartością (wiążą wodę nieco słabiej). Jeśli problemem jest nadmierne rogowacenie naskórka (np. łuska na stopach), można wcierać glicerynę z dodatkiem mocznika. W celu nawilżenia skóry stosuje się też ceramidy, cholesterol i kwas linolowy, które mają imitować płaszcz lipidowy na skórze. Preparatów nawilżających nie należy używać zimą, przy ujemnych temperaturach. Wtedy najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą metodą jest wspomniana wcześniej okluzja.
Stymuluj naskórek do regeneracji
W ten sposób zaczniesz tworzyć nowy, naturalny czynnik nawilżający oraz zapewnisz sobie szybszą przemianę komórek. Regeneracji naskórka sprzyjają alfa-hydroksykwasy, czyli kwasy owocowe stosowane w postaci pilingów. Wystarczą delikatne pilingi kosmetyczne, np. kwasem migdałowym, robione przez kosmetyczkę.
Wszystkie ww. metody można potraktować, jako środki ratunkowe, gdy już doprowadzimy do przesuszenia skóry. Natomiast gdy wiemy, że będziemy poddawani czynnikom drażniącym (promieniowanie UV, morska słona woda itd.), pierwszą i drugą metodę, czyli smarowanie i nawilżanie od wewnątrz, można potraktować jako środki zapobiegające utracie wody. Wyjeżdżając na urlop, dobrze byłoby się więc zaopatrzyć w odpowiednie środki, czyli wazelinę i glicerynę, krem z gliceryną, ewentualnie preparaty z dużą zawartością gliceryny i wazeliny. Można zacząć się nimi smarować kilka dni wcześniej (wazeliną na noc), żeby wejść w urlop z dobrze przygotowaną, nawilżoną skórą. Niepraktyczne jest stosowanie drogich kremów. Czy krem jest tani, czy drogi, będzie działał tak samo. Ważne, żeby miał odpowiedni skład. Nie można też zapominać o piciu wody. Jak dużo, to zależy od wielu czynników, m.in. wieku, klimatu, metabolizmu. Więcej wody powinny pić dzieci i osoby, które podejmują wzmożony wysiłek fizyczny. Korzystnie jest wypić szklankę wody przed snem. Najlepiej pić zwykłą wodę niegazowaną, a jeśli podejmujemy duży wysiłek fizyczny, to zmineralizowaną. W starszym wieku odczuwa się mniejsze pragnienie, więc łatwiej doprowadzić do odwodnienia.
Pamiętajmy: problem z przesuszeniem skóry nie polega tylko na jej nieestetycznym wyglądzie czy odczuwaniu dyskomfortu (bo np. skóra piecze), ale przede wszystkim na tym, że to sprzyja jej starzeniu się, którego nie da się już cofnąć za pomocą wazeliny i gliceryny ani jakiegokolwiek innego preparatu do wcierania.
Fot. Unsplash