Znane jest powiedzenie, że dodatki czynią ubiór. Nawet najlepsza sukienka połączona z kiepskiej jakości szpilkami straci swój urok, a źle dobrana torebka niepotrzebnie odciągnie uwagę od nowego płaszcza. Podobnie jest z… naszą urodą. Dobre zabiegi lub kremy stosowane na twarz sprawią, że skóra będzie piękna i gładka, ale wbrew pozorom nie tylko twarz świadczy o naszej metryce. Spójrz na zagraniczne gwiazdy – Madonnę lub Sarę Jessicę Parker – ich wiek zdradzają przede wszystkim zaniedbane dłonie i szyja.
Załóżmy, że spotykają się dwie czterdziestoletnie kobiety. Obie są atrakcyjne, ale jedna ma brzydkie, poziome bruzdy na szyi. Dlaczego? Pomijając względy genetyczne, które sprawiają, że skóra u jednych starzeje się szybciej, u innych wolniej, są jeszcze inne przyczyny takiego stanu rzeczy.
Szyja 40+ pod lupą
Już od wczesnej młodości nieświadomie „pracujemy” na swoje zmarszczki na szyi. Tendencja do garbienia się lub częstego czytania w łóżku z opuszczoną głową powoduje powstawanie i pogłębianie się brzydkich, poziomych bruzd. Podobnie nie służy nam spanie na wysokiej poduszce (wtedy na szyi tworzy się drobna sieć zmarszczek) i na boku (pionowe bruzdy na dekolcie) oraz praca przy biurku, kiedy podpieramy się rękami o brodę lub szyję.
Niechciane zmiany na tym delikatnym fragmencie skóry potęgowane są też przez: promieniowanie słoneczne, klimatyzację, papierosy, spożywanie niewystarczającej ilości wody lub gwałtowne odchudzanie się. Największy wpływ ma tu jednak genetyka. Podobnie jak posiadamy inne budowy ciała, tak inaczej wyglądają nasze szyje. Jedna kobieta może mieć naturalnie gładką skórę, inna będzie borykać się z tendencją do wiotczenia. Nie oznacza to, że musimy biernie poddawać się szybszemu procesowi starzenia. Skórze szyi służą kremy z aktywnym tlenem, które mają działanie nawilżająco-ochronne, ale uwaga, należy nakładać je przeciwnie do działania sił grawitacji, czyli od dekoltu do brody. Jeśli używamy maseczek, nigdy nie pomijajmy okolic szyi, dbając o nią podobnie jak o twarz. A do diety włączmy soki warzywne przyrządzane w domowej sokowirówce lub tzw. „soki jednodniowe”. Unikajmy za to soków w kartonach, gdyż zawierają dużo chemii, przy znikomej ilości składników odżywczych.
W przypadku kobiet czterdziestoletnich sama codzienna pielęgnacja może jednak nie wystarczać. Warto więc sięgnąć po mocniejsze i skuteczniejsze metody powstrzymania procesów starzenia, jakie oferuje medycyna estetyczna. Zabiegów nawilżających, odświeżających i regenerujących skórę szyi jest bardzo dużo, poczynając już od peelingów i terapii ultradźwiękowej po mezoterapię, wypełniacze, toksynę botulinową oraz nieablacyjny laser frakcyjny. Wybór zależy od problemu, jaki chcemy zniwelować.
Problem 1: „Naszyjnik Wenus”
Poziome bruzdy na szyi zwane powszechnie „naszyjnikiem Wenus” to typowe rezultaty utrzymywania nieprawidłowej postawy ciała lub czytania w łóżku. Zwykle zauważamy je dopiero wtedy, kiedy wyraźnie odcinają się na szyi, a kremy niewiele już mogą zdziałać. W jaki sposób przywrócić szyi młodość? Jak dotąd najbardziej efektywnym zabiegiem odmładzającym jest nieablacyjny laser frakcyjny. W największym skrócie można powiedzieć, że laser ten działa ciepłem, „sprzątając” naszą skórę ze zniszczonych komórek. W miejscach naświetlania, dochodzi do odparowania włókien kolagenowych, czyli usunięcia ich starych konstrukcji. Stare wiązania kolagenowe rozpadają się, a w ich miejsce tworzą się nowe komórki. W efekcie skóra odbudowuje się na nowo, staje się gładsza, zregenerowana i jędrniejsza. Bruzdy są niemal niewidoczne.
Rezultaty terapii laserem mogą być wyraźniejsze i trwalsze, jeśli jest ona wspomagana mezoterapią z użyciem osocza bogatopłytkowego, pozyskiwanego z krwi pacjenta. Zabieg ten wpisuje się w najnowszy trend medycyny estetycznej, jakim są zabiegi autologiczne (czyli takie, które wykorzystują własne komórki i tkanki pacjenta). Osocze podawane jest pod skórę strzykawką w niewielkich odstępach za pomocą iniekcji. Często nazywa się je „eliksirem młodości” lub „bombą odżywczą”, ponieważ jak nic innego stymuluje komórki do wytwarzania nowej elastyny i kolagenu. Połączenie nieablacyjnego lasera z mezoterapią daje nie tylko naturalny efekt i przywraca naszej skórze świeżość, ale ogólnie wyglądamy o kilka lat młodziej.
W jakim wieku najlepiej rozpocząć terapię? Wyraźne zmiany na szyi mogą pojawić się już u kobiet 35+, ale nie ma dokładnej granicy, kiedy powinnyśmy się decydować na pierwszy zabieg. Warto wcześniej skonsultować to ze swoim zaufanym lekarzem. Dobrze działa seria 3 zabiegów laserowych, a po miesiącu uzupełniający zabieg z użyciem osocza. Na ostateczny rezultat trzeba niekiedy poczekać nawet do 8 miesięcy, ale u 80% pacjentów wyraźne spłycenie zmarszczek i bruzd widoczne jest już po pierwszym zabiegu.
Problem 2: „Skóra indyka”
Szyja u wielu pań po czterdziestce zaczyna samoistnie tyć. Z kolei kiedy w szybkim tempie chudniemy, pozostały nadmiar ciała opada, tworząc tzw. „skórę indyka”. Bolączką wielu kobiet jest zatem albo miejscowy nadmiar tkanki tłuszczowej charakterystyczny dla okolic podbródka, albo też zwiotczenie skóry w okolicach szyi spowodowane nagłym spadkiem wagi.
Na szczęście możliwy jest proces odwrotny, czyli usunięcie nadmiaru tłuszczu przy jednoczesnym wymodelowaniu tej okolicy ciała. Dzięki zabiegowi lipolizy kawitacyjnej możemy doprowadzić do rozpuszczenia komórek tłuszczowych, tj. zmiany struktury znajdującego się w nich tłuszczu i jego uwolnienia. Po kuracji nadmiar skóry „wchłania się” powoli (co zajmuje kilka tygodni), ale dzięki temu skutecznie likwidujemy niechciany efekt podwójnego podbródka.
Po każdej lipolizie kawitacyjnej zalecany jest masaż limfatyczny okolicy poddanej zabiegowi. Przyśpiesza to „ewakuację” uwolnionego tłuszczu. Optymalna ilość zabiegów to 3-6. Warto zaznaczyć, że efekty osiągnięte po 3-6 zabiegach są trwałe. Okres rekonwalescencji nie jest wymagany, ponieważ inwazyjność zabiegu jest minimalna.
Problem 3: Metryka na dłoniach
Zupełnie inaczej i szybciej starzeje się natomiast skór rąk. Jednym z pierwszych objawów upływu czasu na dłoniach jest nadmierna suchość, utrata jędrności oraz sprężystości, a w końcu pojawienie się plam barwnikowych.
Aby nieco spowolnić ten proces, stosujmy kremy regeneracyjne (w przypadku dłoni działają dużo bardziej skutecznie niż kremy nawilżające), najlepiej te z olejkiem arganowym, który bardzo szybko się wchłania. Do prac domowych (sprzątanie, zmywanie) i prac w ogródku zawsze nakładajmy rękawiczki chroniące skórę przed detergentami. Podobnie jak używamy kremów z filtrami na twarz, nie omijajmy także okolic dłoni, ponieważ to tutaj najczęściej pojawiają się pierwsze przebarwienia fotosłoneczne. Jeśli już pojawią się plamy, pamiętajmy, że nie wszystkie są związane ze szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Niekiedy przyczyna ich powstawania związana jest z nieprawidłowym funkcjonowaniem wątroby.
Właściwa pielęgnacja kosmetyczna skóry jest w stanie opóźnić procesy starzenia, ale tylko zabiegi medycyny estetycznej są w stanie je wyraźnie cofnąć. Podobnie jak na szyję, doskonałym ratunkiem na zniszczone pracą i upływem czasu dłonie jest mezoterapia z użyciem osocza bogatopłytkowego. Ostrzykiwanie skóry nie jest zabiegiem bezbolesnym, ale stosunkowo krótkim. Zmniejsza zmarszczki, nawadnia i ujędrnia skórę, poprawiając jej napięcie i ogólną kondycję.
Pamiętajmy, że dłonie i szyja są nie tylko doskonałą wizytówką, ale i metryką każdej kobiety. Tym bardziej warto zadbać o ich młody wygląd już dzisiaj.
Dr Urszula Brumer – lekarz medycyny estetycznej, autorka bloga www.urszulabrumer.pl, autorka wielu artykułów prasowych dotyczących medycyny estetycznej, właścicielka kliniki specjalizującej się w zakresie zabiegów preparatami autologicznymi Dr Urszula Brumer Medycyna Młodości – www.drbrumer.pl