Chcesz być fit na wiosnę?

Pierwsze przebłyski słońca to już ostatni dzwonek, abyś zabrała się za swoją sylwetkę. Po kilkumiesięcznej stagnacji czas uwolnić swoje ciało i udowodnić, że stać cię na więcej, dlatego dziś mamy dla ciebie krótki przewodnik po tym, jak zdobyć upragnioną sylwetkę.

Dieta to zdecydowanie za mało, bez ćwiczeń się nie obejdzie

Mimo że w diecie Dukana, Kwaśniewskiego, Cambridge i tej opartej o indeks glikemiczny nie ma nic złego, to nie oszukuj się – niedobory pokarmowe związane z zajadaniem się na przemian sałatą, pomidorami i pełnoziarnistym pieczywem jeszcze z nikogo nie zrobił gwiazdy nadmorskich plaż. Możesz wyglądać lepiej i sięgać po to, na co naprawdę masz ochotę – wystarczy, że wprowadzisz do swojego codziennego harmonogramu kilka prostych nawyków.

Fit na wiosnę: ćwiczenia i najważniejsze nawyki żywieniowe

1. Rozpocznij dzień od 30-minutowego biegu w interwale

Bieganie to nie tylko powód, dla którego twój organizm wydziela dwa razy więcej serotoniny, ale i sprawdzony sposób na pozbycie się kilku kilogramów, które spędzają ci sen z powiek przynajmniej od drugiej połowy grudnia. Zacznij od kilkuminutowego truchtu wokół domu. Po 7 dniach przejdź do właściwego treningu w równym tempie – miesiąc później wprowadź do planu bieg w interwale.

Warto wiedzieć! Im dłuższy interwał, tym dłuższy odpoczynek i tak np. jeśli przebiegniesz 500 metrów w szybkim tempie, przez kolejne 1000 metrów przejdź na niższe obroty. To szczególnie ważne w pierwszych tygodniach biegania, kiedy twój organizm nie jest jeszcze przyzwyczajony do nadmiernego wysiłku fizycznego.

Jeśli jeszcze nie przekonaliśmy cię do biegania, to powinnaś wiedzieć, że codzienny, 30-minutowy trucht wzmacnia twój układ odpornościowy, dotlenia mózg i pomaga stabilizować ciśnienie krwi.

2. Zaprzyjaźnij się z czepkiem. Niech basen stanie się twoim drugim domem

Przynajmniej raz w tygodniu powinnaś pojawić się na basenie. Nie dość, że będziesz mogła usprawiedliwić sobie popołudniowy deser złożony z lodów i czekolady, to twoja sylwetka znów nabierze odpowiednich kształtów. Energiczne pływanie można z powodzeniem porównać do regularnego treningu siłowego z hantlami. W 60 minut możesz spalić nawet do 600 – 800 kcal, a to mniej więcej tyle, ile 3 kanapki Big Mac z McDonald’s.

3. Odstaw w końcu słodkie batoniki, którymi zajadasz się w pracy. Zastąp je orzechami

Podjadanie batoników w pracy to jeden z grzechów głównych, dla których twoja sylwetka nadal nie wygląda tak, jak powinna. Słodkie przekąski zastąp czymś zdrowym – w tej roli świetnie sprawdzą się orzechy laskowe, włoskie i orzechy nerkowca. Te ostatnie to prawdziwa bomba witamin z grupy D, E i A, a także przeciwutleniaczy, potasu, wapnia, żelaza oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT). Z kolei NNKT skutecznie ograniczają akumulację tkanki tłuszczowej, więc sięgaj po nie tak często, jak tylko masz na nie ochotę.

Co ważne – wapń i magnez zawarty w orzechach pozytywnie wpływa na kondycję twoich zębów
(Czytaj też: 5 faktów o codziennej higienie jamy ustnej).

4. Sięgaj po sezonowe owoce i warzywa

Wiosna to może i żaden powód, abyś miała na dobre rozstać się z pomarańczami, kiwi i arbuzem, ale do swoich codziennych śniadań warto byłoby przemycić świeże owoce i warzywa, które trafiają na miejskie targowiska właśnie wiosną. Przełom marca i kwietnia to doskonały czas na rzodkiewkę, szczypiorek, świeżą sałatę, śliwki i gruszki.

5. Pod żadnym pozorem nie odpuszczaj sobie śniadań

Jeśli ktoś wmówił ci, że rezygnując ze posiłku tuż po oderwaniu nóg z łóżka, będziesz kilka kilogramów lżejsza, to ewidentnie za tobą nie przepada. Badania dowodzą, że osoby, które z jakichś powodów omijają śniadania (np. z braku czasu), pochłaniają do 30% więcej kalorii w ciągu dnia – to efekt próby zaspokojenia przedpołudniowego głodu pączkami, batonami, napojami i innymi słodkimi przekąskami.

Do śniadania powinnaś usiąść nie później niż po 60-80 minutach od wybudzenia – to gwarancja niezachwianego metabolizmu.